sobota, 8 grudnia 2018

Jagielnik czekoladowy z malinami


Szczerze mówiąc desery i ciasta goszczą w mojej kuchni stosunkowo rzadko. Jeśli ktoś daje mi wybór między jedzeniem słodkim a słonym, to przeważnie wybiorę słone, a jak jem słodycze to w małych ilościach, bo szybko czuję się zasłodzona. Jednak czasem nabieram ochoty na coś słodkiego, a przy tym nieco bardziej wyszukanego niż kostka ulubionej czekolady. Szczególnie wtedy, gdy wybieram się w gości i wiem, że wszyscy będą tam zajadali ciasta pełne składników, których nie jadam. Właśnie z powodu odwiedzin u rodziny powstał przepis, którym się dziś z Wami dzielę - przepis na czekoladowy jagielnik, z malinową galaretką na górze i na spodzie z daktyli i orzechów.

Mam nadzieję, że będzie Wam smakował, bo u wśród moich testerów zebrał same wysokie noty :)

Dwie ważne sprawy, na które warto zwrócić uwagę: po pierwsze, kasza musi wchłonąć cały płyn, w którym się gotowała, bo inaczej masa nie będzie się dobrze trzymała. Po drugie, jeśli nie macie agaru, możecie pokombinować z nasionami chia i zamiast galaretki zrobić mus malinowy.

Czekoladowy jagielnik z galaretką malinową

poniedziałek, 26 listopada 2018

Pakory


Muszę przyznać, że na co dzień raczej niewiele smażę. Przeważnie, jeśli robię kotlety, czy nawet placki, to raczej w wersji pieczonej. Nie chodzi nawet o to, że unikam tłuszczu – ja po prostu często nie mam cierpliwości do długiego stania przy patelni. Szczególnie zaś unikałam zawsze głębokiego smażenia, bo wizja obiadu skąpanego w tłuszczu trochę mnie przerażała. Tym razem jednak postanowiłam spróbować i okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Przy odpowiedniej temperaturze oleju moje pakory w ogóle go nie wchłonęły i wyszły chrupiące i pyszne. Polecam Wam więc ten przepis z czystym sumieniem, bo to świetny sposób na przygotowanie warzyw w nieco innej niż zwykle wersji.

Pakory warzywne



niedziela, 25 listopada 2018

Makaron w kremowym sosie z kalafiora

Wiem, wiem, kolejny przepis na makaron. Musicie jednak mi wybaczyć, ponieważ mam do niego ogromną słabość i ciągle gdy postanawiam jeść go mniej, znów ze mną wygrywa. Chyba powinnam przestać go kupować, bo nie mogę mu się oprzeć, gdy tak leży samotnie w szafce...

Dzisiejszy makaron to opcja na szybko - w tym samym czasie ugotowałam makaron i zrobiłam sos, więc całość trwała około 20 minut (liczę z czasem do zagotowania się wody i mleka sojowego). Jeśli więc wrócicie głodni z pracy, w szafce znajdziecie makaron a w zamrażarce kalafiora to oto macie świetny pomysł na obiad.

Nie pamiętam już, gdzie trafiłam na ten przepis po raz pierwszy, bo jest na tyle prosty, że już od dawna robię sos z pamięci. Dziś przedstawię Wam wersję podstawową, jednak sama czasem dodaję jakieś inne składniki, żeby nie było nudno - świetnie sprawdził się mrożony groszek, który nadał lekko słodkawego smaku i zmienił kolor sosu na ślicznie zielony. Pasują tu także np. suszone pomidory, różne orzechy w ramach posypki, no generalnie można pokombinować. 

Makaron w sosie z kalafiora


piątek, 23 listopada 2018

Duszone tofu w stylu azjatyckim

Szczerze muszę przyznać, że jestem zwolenniczką kuchni domowej i naprawdę sporadycznie zachwyca mnie jedzenie w restauracji. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy pewnego dnia w lokalu, w którym jedzenie nakłada się samemu i potem talerz jest ważony, trafiłam na fantastyczne wręcz tofu z warzywami. Potem próbowałam odtworzyć ten smak, ale początki były trudne. Pamiętałam, że była tam cebula, papryka i marchewka, lecz nie znałam proporcji i za pierwszym razem wrzuciłam tyle marchwi, że całość wyszła bardzo słodka. Na szczęście, w końcu udało mi się uzyskać zadowalający efekt i właśnie się nim dzielę.

Ważne jest, żeby nie żałować cebuli - podczas duszenia mięknie i traci ostry smak, a jednocześnie dzięki niej sos ma świetny smak. Za pierwszym razem dałam jej mało i było średnio, więc nie popełniajcie tego błędu. Od siebie dorzuciłam też azjatyckie grzybki Shimeji, które znalazłam w supermarkecie i pokochałam je od pierwszego spróbowania. Jeśli ich nie znajdziecie zastąpcie je suszonymi grzybkami mun, w ostateczności boczniakami.

Tofu duszone z warzywami

czwartek, 22 listopada 2018

Makaron ze szpinakiem i wędzonym tofu

Jak już pewnie nie raz pisałam uwielbiam makaron. Przeważnie jadam go z domowym pesto lub klasycznie, ze szpinakiem. Jednak nawet makaron ze szpinakiem można podać w innej niż zwykle odsłonie. Wersja, którą dziś zaprezentuję powstała z przypadku - po prostu nie udało mi się kupić mrożonego szpinaku, a to właśnie z nim najczęściej podaję makarony. Szpinaku świeżego też miałam niewiele, a dodatkowo zawsze się kurczy, więc musiałam improwizować. Za pierwszym razem dodałam do całości nieco brokuła, bo szpinaku było naprawdę mało. Jednak kolejne wersje to już szpinak w roli głównej, z dodatkiem wędzonego tofu (kocham to połączenie) i suszonych pomidorów.

Ulubiony makaron ze szpinakiem


środa, 21 listopada 2018

Kulki z suszonych owoców i migdałów

W ostatnich latach na rynku pojawiła się masa zdrowych słodyczy, w których główny składnik stanowią daktyle. Osobiście całkiem za nimi przepadam, ale wiem, że dla wielu osób są zbyt słodkie i nie każdemu mogą pasować.

Postanowiłam pokombinować z innymi suszonymi owocami - w końcu w czym gorsze są nasze rodzime suszone morele i śliwki? W efekcie uzyskałam garść kulek, które nie zawierają innego cukru niż ten z owoców, a przy tym są naprawdę smaczne. Dzięki zastosowaniu mieszanych owoców nie są zbyt słodkie, ale jeśli ktoś woli bardziej dosłodzone przekąski zawsze można je na moment zamrozić, a następnie zanurzyć w topionej czekoladzie.

Przepis jest na małą porcję, ale wolę nie produkować od razu całej masy kulek, bo wolę urozmaicać sobie smaki podczas tygodnia - jeśli Wam zasmakują nic nie stoi na przeszkodzie aby proporcjonalnie zwiększyć ilości podanych składników.

Kulki z migdałami


wtorek, 20 listopada 2018

Bezglutenowe bułki gryczane

Jak już wspominałam w poprzednim poście ostatnio musiałam przejść na dietę bezglutenową. Oznacza to eliminację pieczywa, które, na swoje nieszczęście, uwielbiam.

Kupne pieczywo bezglutenowe przeważnie ma w składzie całą masę niepotrzebnych dodatków, których nie chcę zjadać w nadmiernej ilości. Dlatego eksperymentuję z domowymi wypiekami, z raz lepszym, raz gorszym skutkiem.

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam przepis na gryczane bułeczki - wyszły nieco płaskie, ale szczerze mówiąc, lepsze płaskie bułeczki niż rozpadający się chleb bezglutenowy ze sklepu, który napchany jest spulchniaczami i emulgatorami.

Do bułeczek dodałam nieco suszonych ziół, żeby trochę zredukować gryczany posmak, który nie każdemu musi odpowiadać. Możecie jednak je pominąć, zwłaszcza jeśli chcecie zjeść bułki w wersji słodkiej.

Bezglutenowe bułki


poniedziałek, 19 listopada 2018

Bezglutenowe ciasto czekoladowe

Kilka miesięcy temu usłyszałam od lekarza coś, co zmusiło mnie do kolejnej dużej zmiany w diecie - wróciła mi nietolerancja glutenu. W pierwszej chwili trochę się załamałam, bo jak połączyć weganizm i dietę bezglutenową? Co ja będę jadła? Szybko jednak wzięłam się w garść i zaczęłam szukać przepisów, które spełnią wszystkie moje wymagania oraz szukać bezglutenowych produktów na sklepowych półkach.

O ile z makaronem jest obecnie totalny luz, bo prawie wszędzie można dostać smaczny makaron kukurydziany w rozsądnej cenie, pieczywo można zastąpić waflami ryżowymi lub kupić bezglutenowe gotowce, o tyle ze słodyczami mam kłopot. Oczywiście jest spory wybór batoników na bazie daktyli, ale to jednak nie jest coś, czym można "pogrzeszyć". Gotowe ciastka, jakie udało mi się znaleźć w sklepie smakowały paskudnie, a kosztowały niemało. Dlatego postanowiłam spróbować samodzielnie upiec ciasto bez glutenu, no i oczywiście wegańskie. Wyszło całkiem nieźle, dlatego dzielę się przepisem, mimo nieco ciemnego zdjęcia - mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Ważna uwaga - robiąc wegańskie ciasto nie nastawiajcie się, że wyjdzie Wam w smaku takie, jak klasyczna wersja. Będzie nieco bardziej suche i może się kruszyć, zwłaszcza na następny dzień. Najważniejsze jest jednak, że jest naprawdę smaczne, więc można mu wiele wybaczyć.

Bezglutenowe ciasto czekoladowe


niedziela, 18 listopada 2018

Szybki i prosty gulasz z pieczarkami

Szybkie obiady z niewielu składników to bardzo często jedyna opcja na ciepły posiłek w tygodniu. Szczególnie teraz, gdy za oknem robi się ciemno zanim jeszcze dotrę do domu, zupełnie nie mam ochoty na przygotowywanie skomplikowanych dań, więc królują u mnie makarony, no ale ile można, prawda? Staram się więc jednak jakoś urozmaicać sobie to codzienne jedzenie i kombinować ze składnikami, które znajdę w szafkach i lodówce.

Ten przepis to improwizacja, ale na tyle udana, że postanowiłam się nim podzielić, bo przecież nie tylko ja mam czasem deficyt weny twórczej w kuchni. Do gulaszu polecam ugotować kaszę gryczaną i zjeść całość z kapustą kiszoną. Chociaż ja do wszystkiego podałabym kapustę, więc możecie równie dobrze dorzucić dowolną surówkę ;)

Gulasz z pieczarkami

niedziela, 20 maja 2018

Wegańskie klopsiki z makaronem z buraka

Lato zbliża się nieubłaganie, a lato oznacza sezon na odzież, która potrafi bezlitośnie obnażyć wszelkie niedostatki figury. W związku z tym postanowiłam chociaż trochę poprawić swoją sylwetkę, a jak wiadomo same ćwiczenia nie wystarczą i należy zacząć od zmian na talerzu.
Nie lubię bawić się w meczące, nudne diety, z których łatwo zrezygnować pod wpływem pokus. Wolę nieco przerobić potrawy, które jadam na co dzień, tak aby były lżejsze dla żołądka i mniej kaloryczne, a przede wszystkim miały jak najmniej węglowodanów prostych.

Ostatnimi czasy staram się jeść masę surowych warzyw w różnej postaci - bo w końcu pojawia się coraz większy wybór. Odstawiłam makaron (najsmutniej) i białe pieczywo. I wiecie co? Od razu czuję się lepiej!

Dzisiaj mam dla Was przepis na "makaron" z buraka inspirowany aglio, olio e pepperoncino, czyli krótko przesmażony na oliwie z dodatkiem czosnku i ostrej papryczki. Podałam go z klopsikami na bazie tofu i pieczarek, które fajnie przełamują ostrość dania. Polecam spróbować nie tylko tym, którzy chcą nieco zgubić, ale wszystkim, którzy po prostu lubią smaczne jedzenie ;)

Makaron z buraka możecie przygotować samodzielnie spiralizerem albo, jeśli go nie macie, poszukać gotowego na dziale z pakowanymi sałatami - to rozwiązanie polecam też, jeśli macie mało czasu.

Makaron z buraka z klopsikami


wtorek, 24 kwietnia 2018

Cannelloni ze szpinakiem i wędzonym tofu

Dziś bez długich wstępów, bo cóż mogę napisać - ja po prostu kocham makaron i szpinak w każdej postaci i w końcu przyszła pora, aby przygotować cannelloni.

Wbrew pozorom robi się je całkiem prosto - najbardziej mozolne jest faszerowanie rurek makaronu, ale wystarczy dobry patent i idzie całkiem szybko.

Cannelloni ze szpinakiem

sobota, 21 kwietnia 2018

Kotlety z wędzonego tofu i szpinaku

Te kotlety to super prosta sprawa. Powstały, jakżeby inaczej, w ramach eksperymentu, który okazał się na tyle udany, że teraz regularnie pojawiają się w moim menu.

Tak naprawdę, to wariacja na temat mojego ulubionego dania - tofucznicy z wędzonego tofu z duszonym szpinakiem.

Ich największa zaleta to fakt, że absolutnie nie mogą się nie udać. Świetnie zachowują formę, nie kruszą się, ani nie rozlewają na talerzu, a wierzcie mi - przerabiałam to wiele razy.

Do ich sklejenia najlepiej nadają się drobne płatki owsiane (błyskawiczne), ponieważ wchłaniają nadmiar płynu i pęcznieją trzymając kotlety w całości.

Kotlety szpinakowe z wędzonego tofu



czwartek, 19 kwietnia 2018

Prosta sałatka z chrupiącym burakiem

Oto kolejny przepis z kategorii „weź co masz w lodówce i pomieszaj” – tym razem na sałatkę, która świetnie sprawdzi się na lunch lub lekką kolację.
Słodkawego buraka przełamałam kwaśnymi ogórkami kiszonymi, dzięki czemu sałatka ma zbilansowany smak. Z kolei dodatek kuskusu i ciecierzycy sprawia, że po jej zjedzeniu nie będziemy za chwilę głodni.

Całość powstaje w kilka chwil, pod warunkiem, że wcześniej podpieczecie buraka, bo to jedyny składnik, którego przygotowanie zabiera więcej czasu – ważne, aby nie upiec go do miękkości, ponieważ upieczony al dente fajnie komponuje się z pozostałymi, miękkimi składnikami.

W ramach dressingu świetnie sprawdzi się sos teriyaki – jest jednocześnie słony i słodkawy, więc świetnie podbija smak buraka.

Sałatka z burakiem


środa, 18 kwietnia 2018

Pesto z natki marchewki


Jeśli zaglądacie tutaj nie po raz pierwszy, to na pewno wiecie, że kocham makaron i kocham pesto. 

Dzisiaj przed Wami kolejna odsłona tego pysznego sosu – tym razem z natki marchewki, mniej lubianej koleżanki natki pietruszki.

Pesto z natki marchewki jest zdecydowanie delikatniejsze niż pietruszkowe, więc spodoba się tym z Was, którzy nie przepadają za wyrazistym smakiem naci pietruszki. To świetny sposób na wykorzystanie liści, które normalnie lądują w śmietniku większości z nas – dzięki temu nie dość, że nie marnujemy jedzenia, to zyskujemy prosty i smaczny sos do makaronu.

Pesto z natki marchewki


wtorek, 17 kwietnia 2018

Lekki obiad

Często słyszę pytanie, o to skąd biorę pomysły na swoje posiłki. Prawda jest taka, że przeważnie jest to wielka improwizacja w oparciu o składniki, które znajdę w lodówce.
Najlepszym przykładem jest pomysł, który chcę Wam dzisiaj zaprezentować - szybki, lekki obiad, który powstał w niecałe 30 minut ze składników, które wpadły mi w ręce. Takie jedzenie lubię najbardziej - proste, zdrowe, pełne kolorów i pożywne.

Lekki obiad w 30 minut



Składniki na dwie porcje:


  • szklanka kaszy gryczanej
  • pół puszki ciecierzycy
  • ok. 150g surowego jarmużu
  • ząbek czosnku
  • cukinia
  • żółta papryka
  • 2 łyżki oleju
  • łyżeczka słodkiej papryki
  • szczypta soli
  • łyżka sosu sojowego
Kaszę gryczaną gotujemy al dente - nieco krócej niż zaleca producent na opakowaniu.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Cukinię kroimy w plasterki, paprykę w duże kawałki. Przekładamy do miski i dodajemy łyżkę oleju, sól i słodką paprykę, dokładnie mieszamy.

Układamy warzywa płasko na blasze i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 15-20 minut - aby papryka zachowała jeszcze trochę swojej chrupkości.

Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju. Ząbek czosnku przeciskamy przez praskę lub drobno siekamy. Wrzucamy na patelnię i krótko przesmażamy. Dodajemy jarmuż i szklankę wody. Gotujemy całość aż woda odparuje a jarmuż zmięknie.

W garnku łączymy kaszę, jarmuż i ciecierzycę. Podgrzewamy całość przez 2-3 minuty.

Na talerze nakładamy kaszę z jarmużem oraz pieczone warzywa. 

Do warzyw świetnie pasuje sos tzatziki, z ogórka startego na grubych oczkach, przeciśniętego przez praskę ząbka czosnku i jogurtu sojowego, doprawiony solą i pieprzem.



poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Pieczone jabłka z orzechowym "twarożkiem"

Wiem, że wszyscy już czekacie na sezonowe owoce, ale dopóki stragany nie zaczną się czerwienić truskawkami i malinami trzeba radzić sobie inaczej. Jako, że aura coraz cieplejsza ciężkie desery warto zastąpić lżejszymi smakołykami. Pieczone jabłka ze słodkim twarożkiem z orzechów włoskich? Czemu nie! Efekty tego eksperymentu bardzo mnie zaskoczyły, w pozytywny sposób. Słodycz jabłka, wyczuwalna nutka orzechów włoskich i cynamonu, miękkie rodzynki... Trudno przejść obok czegoś takiego obojętnie.

Jabłka z orzechowym twarożkiem



Składniki:


  • dwa średniej wielkości jabłka - najlepiej miękkie i kwaskowe
  • szklanka orzechów włoskich
  • garść rodzynek
  • łyżeczka cynamonu
  • sok z połowy cytryny
  • cukier do smaku
  • opcjonalnie - syrop klonowy do podania
Zaczynamy od przygotowania twarożku: orzechy zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na co najmniej dwie godziny do namoczenia. Podczas moczenia warto parę razy zmienić wodę - dzięki temu orzechy stracą część goryczy, która siedzi w skórce.

Namoczone orzechy przekładamy do wysokiego naczynia. Dodajemy sok z cytryny i cierpliwie blendujemy na gładką pastę - w razie konieczności można dodać trochę wody z moczenia orzechów.

Dodajemy cynamon, rodzynki i cukier do smaku, dokładnie mieszamy.

Jabłka kroimy na połówki i wydrążamy środki. Dokładnie wypełniamy każdą połówkę porcją twarożku, możemy spokojnie nałożyć więcej, nie ma co sobie żałować.

Jabłka układamy w naczyniu żaroodpornym i wkładamy do piekarnika nagrzanego go 180 stopni. Pieczemy około 20 minut - aż jabłka zmiękną.

Podajemy na ciepło - można dodatkowo polać je odrobiną syropu klonowego.

niedziela, 15 kwietnia 2018

Makaron mie w orzechowym sosie

Od razu uprzedzam, że nie jest to super skomplikowany przepis. Tak naprawdę jest to wariacja na temat klasycznego obiadu "na szybko", czyli warzyw na patelnię z ryżem.

Cały sekret tkwi w sosie - kremowym, słodko-słonym, przyjemnie pikantnym sosie, który wynosi danie na zupełnie nowy poziom.

Makaron mie możecie zastąpić innym azjatyckim makaronem, albo podać danie z ryżem - w końcu miało być prosto :)

Azjatycki makaron w sosie orzechowym