czwartek, 22 grudnia 2016

Najlepszy wege pasztet

Nadeszła w końcu pora na świąteczne przepisy. Szczerze mówiąc już nie mogłam się doczekać tegorocznego gotowania, bo po raz pierwszy nie będę jadła ryby i mięs, a samodzielnie przygotowane wegańskie wersje tych tradycyjnych potraw.

Na pierwszy ogień poszedł pasztet, bo ma szanse najdłużej postać. Znaczy się teoretycznie, bo może się nie zepsuje do niedzieli, ale za to nie wiem, czy dam radę się powstrzymać przez pożarciem go w ciągu kolejnej doby. To o tyle zaskakujące, że nie jest to mój pierwszy pasztet ze strączków, ale za to pierwszy raz wyszedł mi taki dobry. Na dodatek jest to pasztet, który sama wymyśliłam, więc radość jest podwójna. :)

Pasztet wychodzi na tyle zbity, że się nie rozpada, jednak na tyle miękki, że przyjemnie rozpływa się w ustach. Dzięki dodatkowi gałki muszkatołowej przypomina mięsne pasztety, co jest jego zaletą, szczególnie jeśli ktoś, tak jak ja, nie odstawił mięsa przez wzgląd na jego smak (bo go lubił), lecz ze względów etycznych.

Pasztet z grochu i soczewicy



Składniki:


  • 1 szklanka grochu w połówkach
  • 1 szklanka zielonej soczewicy
  • 3/4 szklanki kaszy jaglanej
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • sól i pieprz do smaku
Groch zalewamy wrzątkiem i moczymy przez 30 minut. Następnie odlewamy, zalewamy czystą wodą i gotujemy do miękkości - 35-40 minut. 
Soczewicę dokładnie płuczemy zimną wodą i również gotujemy - jakieś 25 minut.
Kaszą płuczemy na sicie i gotujemy, a jakże, do miękkości - 20 minut.

UWAGA: Dla tych, co nie lubią mieć dużo zmywania polecam mój patent - gotowanie strączków w jedynym garze. Po prostu, gdy groch gotuje się już 10 minut, dorzucamy soczewicę i całość niech się gotuje jeszcze 25 minut. :)

Gdy wszystkie składniki mamy gotowe, przekładamy je do miski i studzimy. Teoretycznie można miksować i doprawiać na gorąco, ale zakładając, że pasztet będziemy jeść na zimno, lepiej jest go też na zimno doprawiać, bo smak zmienia się w zależności od temperatury. 

Strączki i kaszę blendujemy na gładką masę i doprawiamy do smaku gałką, sosem sojowym, solą i pieprzem. Przekładamy do blachy wyłożonej papierem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni. Pieczemy około 40 minut, aż wierzch się zrumieni.

Kroimy dopiero po wystudzeniu, aby się nie rozpadał i staramy się zachować trochę na Święta ;)

2 komentarze:

  1. Mój pasztet już w piekarniku. Ciekawa jestem smaku, zwłaszcza, że jest niezwykle prosty w wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie Ci smakował tak bardzo jak mi :)

      Usuń