Dynia większości znanych mi osób kojarzy się głównie z haloweenową ozdobą, ponieważ przeraża je rozmiar tego warzywa. Trudno pochłonąć całą na raz, a przecież nie po to się ją kupuje, żeby 3/4 wylądowało w koszu. Jeśli należycie do grona dyniosceptyków, to pragnę rozwiać Wasze obawy - w sklepach często można kupić dynię już pokrojoną, co znacznie ułatwia sprawę. Całą dynię natomiast można spokojnie dłużej przechowywać w domu i nic jej nie będzie - ważne, żeby była nieuszkodzona.
Jeśli już napoczniecie dynię, warto od razu pokroić ją na kawałki i, bez wcześniejszego obierania, upiec do miękkości. Wtedy z łatwością wydrążycie ze skóry miąższ, który można zblendować na puree i zamrozić, żeby cieszyć się smakiem dyni, gdy już nie będzie opcji, aby kupić świeżą.
Mój dzisiejszy przepis wykorzystuje właśnie dyniowe puree. Wykorzystywałam je w swojej kuchni wielokrotnie, ale wcześniej nie zdecydowałam się zastosować go jako składnika sosu do makaronu. Okazało się, że z połączenia kilku prostych składników wyszedł sos jak się patrzy, który szczerze polecam.
Makaron w sosie z pieczonej dyni
Składniki na dwie porcje:
- szklanka puree z pieczonej dyni
- łyżka koncentratu pomidorowego
- ząbek czosnku
- sól, pieprz
- opcjonalnie - łyżka soku z cytryny
- oliwa do smażenia
- około pół szklanki wody
- makaron wedle uznania :)
Jak gotować makaron nie będę pisała - wiadomo, zgodnie z tym co na opakowaniu.
Natomiast sos robimy tak: koncentrat pomidorowy rozrabiamy w wodzie.
W garnku podsmażamy na oleju posiekany czosnek. Gdy lekko się zeszkli dodajemy dynię, koncentrat i mieszamy. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Jeśli sos jest zbyt mdły dodajemy sok z cytryny, ale koncentrat powinien wystarczyć do przełamania słodyczy dyniowego puree.
W razie gdyby sos wyszedł za gęsty rozrzedzamy go niewielką ilością wody.
Podajemy z ulubionym makaronem.
I tyle! Mówiłam, że to prosty przepis - takie lubię najbardziej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz